Pisma modowe i reklamy karmią nas odrealnionym obrazem pięknych ludzi bez skazy. I jak taka przeciętna nastolatka, z kilkoma kilogramami nadwagi, może przejść obok tego obojętnie? Toż to przecież skandal! Żądamy brzydkich modelek! Albo chociaż przeciętnych. A najlepiej to poniżej średniej, żeby można było się dowartościować.
Komu nie obił się o uszy ten wyświechtany tekst o tym, jakie to media są złe?
Muszę przyznać, że mnie to osobiście śmieszy. Każdy logicznie myślący człowiek zdaje sobie sprawę z tego, że nikt nie wygląda w rzeczywistości jak modelka. Nawet modelka.
Owszem, świat jest pełen ludzi pozbawionych choćby szczątkowej pewności siebie, ale to nie znaczy, że brak im również rozumu. Może znajdzie się przypadek jeden na milion, któremu gazety zniszczyły życie, ale skoro pokonał go świstek papieru, to cóż. Nie wróżę świetlanej przyszłości, nawet w świecie pozbawionym Photoshopa.
Porównywanie się z modelem/modelką jet jak porównywanie się z manekinem. Albo jak porównywanie pluszaka do żywego zwierzęcia. Wierzę, że nikt inteligenty tego nie robi.
Poza tym, kto kupowałby produkty reklamowane przez zwyczajnych ludzi? Zwyczajnych ludzi mijamy na co dzień i kompletnie nie zwracamy na nich uwagi. Jeśli komuś naprawdę przeszkadza fakt, że modele i modelki są stylizowani na współczesny ideał piękna to, o rany, proponuję terapię.
Ale czemu o tym piszę? Ponieważ tak było zawsze. To nie współczesne media są złe, tylko ludzie nie mają ochoty oglądać rozstępów i niedoskonałość w gazetach i reklamach, które z założenia mają być estetyczne.
Weźmy pod lupę drugą połowę XIX wieku i początek XX. Wtedy prasa miała się już bardzo dobrze, posiadała ugruntowaną pozycję na rynku. Fotografia rozwijała się w szybkim tempie i niedługo miała zastąpić w gazetach ryciny zdjęciami.
Magazyny modowe, takie jak współczesny Vogue istniały od końca XVIII wieku. One również prezentowały niedoścignione ideały – śliczne rysunki pięknych kobiet. Czasami wręcz niemożliwe do powtórzenia w naturze. Na przykład takie:
zdjęcie podesłane przez Beatę Potocką prowadzącą Blog Edukacyjny LiceaPolskie.pl
Widzicie te niewiarygodnie cienkie talie? Nawet 10 gorsetów nie zrobiłoby ze zdrowej kobiety czegoś takiego. Poza tym, te idealne twarze, malutkie rączki i stópki, to wszystko jest przecież nierealne, ale – przedstawia ówczesny ideał urody. Łatwiej było narysować piękno, niż uchwycić je na fotografii. Prawdziwe kobiety przecież tak nie wyglądały!
Myślicie, że ówczesne damy, widząc, co prawda rysunek, tak szczupłej sylwetki nie zawiązywały ciaśniej gorsetów? Oczywiście, że to robiły!
Rożne formy manipulowania fotografią istniały w zasadzie od jej początków, ale sto lat temu nie było jeszcze Photoshopa. Można było coś „wkleić” coś „wyciąć” coś „zamazać”, ale prawdziwy porządny retusz np. twarzy był niewiarygodnie pracochłonny i trzeba było wykonać wszystko „ręcznie”.
Co nie znaczy, że tego nie robiono.
Zdjęcie Lily Elsie, aktorki popularnej na początku XX wieku. Jaką ona ma gładką cerę! Może to jej urok? Nie. To efekt manipulacji światłem i pracy fotografa. W sumie retusz jest tutaj oczywisty, nawet widać jego brzegi – w okolicach oczu nie dało się wygładzić zmarszczek tak, żeby nie zrobić z Lily lalki. Na linii włosów też można dostrzec „końce etapu wygładzania”. Wcale nie zdziwiłabym się, gdyby jej usta i linia rzęs też zostały podrysowane w atelier.
Ta „maska” jest charakterystyczną cechą fotografii z tamtego okresu. Wystarczy się przyjrzeć taka była kiedyś moda alternatywna w fotografii.
Znikają nawet zmarszczki na zagięciu palców i nadgarstka i to wcale nie za sprawą słabego aparatu.
A jak powstawał taki retusz? Zajmował się tym sam fotograf lub specjalizujący się w tym artysta. Na oryginalnym negatywie (a więc nieodwracalnie) domalowywano, lub zamalowywano wybrane fragmenty fotografii specjalnymi farbkami. Niestety, nie mam pojęcia co było w ich składzie i jak to potem utrwalano.
Praca była więc mozolna i wymagała dużej dokładności, by tym piórkiem ładnie i naturalnie pozbawić modelki wszelkich niedoskonałości. Dzisiejsi graficy mają o wiele łatwiejsze zadanie.
Dla porównania zdjęcie bez retuszu:
Fotografowie również odchudzali swoje modelki. Na przykład na zdjęciach poniżej. Wcięcia w talii nienaturalnie wąskie (nawet jak na gorset), dodatkowo linia bioder wygląda na sztuczną. Jest za idealnie prosta.
Tak jak i dzisiejsi graficy, fotografowie 100 lat temu po skończonej sesji brali się za wymazywanie zbędnego tłuszczyku. Jeśli przyjrzycie się brzuszkowi pani po środku, to nawet widać podejrzaną, ciemną linię – tak pierwotnie prezentowała się jej sylwetka.
Odrysowana jak od linijki linia talii i bioder lub dziwnie rozmazana. Ewidentnie ktoś odchudzał modelki w swoim atelier.
Możemy cofnąć się na początek XIX wieku i ujrzeć takie o to ryciny:
Ale ten mężczyzna ma umięśnione nogi. A ta pani ma to ma taką wąską talię! Czy to znaczy, że wszyscy wtedy tak wyglądali? Jasne, że nie. Zły rysownik, jak on mógł? Powinien brzydziej rysować!
W ogóle to malarze, którzy całe wieki upiększali portretowane osoby to prawie kryminaliści. Zawyżali standardy piękna. Bandyci.
Dziwne tylko, że te wszystkie koronowane głowy i ważne osobistości wcale się tym upiększaniem nie bulwersowały.
W ogóle to malarze, którzy całe wieki upiększali portretowane osoby to prawie kryminaliści. Zawyżali standardy piękna. Bandyci.
Dziwne tylko, że te wszystkie koronowane głowy i ważne osobistości wcale się tym upiększaniem nie bulwersowały.
Wielkie oczy, idealnie proporcje twarzy. Jaka jest szansa, że madame de Pompadour naprawdę tak wyglądała?
Retusz fotografii narodził się wraz z wynalazkiem aparatu zdjęciowego (no, może chwilkę później). Jego historia ma więc około 200 lat. Samo upiększanie malowanych czy rzeźbionych postaci jest stare jak świat.
Więc kiedy kolejny raz usłyszycie o wyidealizowanych standardach piękna, lub o tym, że media wprowadzają społeczeństwo w kompleksy, przypomnijcie sobie, że robiono tak od zawsze. Problem leży po stronie ludzi zbyt ograniczonych, by zrozumieć, że to co widzą na zdjęciach, jest dalekie od rzeczywistości.
Nie obciążajmy więc odpowiedzialnością za ludzką głupotę grafików czy marketingowców. To nie ich wina.
Nie obciążajmy więc odpowiedzialnością za ludzką głupotę grafików czy marketingowców. To nie ich wina.
Święta racja. Retusz był od zawsze :). A to co dzieje się teraz to przesadza.
Mi podobają się kobiety naturalne i naturalnie pozujące. Kiedyś było więcej natury na zdjęciach niż teraz. Polecam mój portal kobiet – Diana-Sport.
Dla mnie ta cała nagonka żeby robić z dziewczyn dorosłe, przemalowane kobiety nie ma sensu. Moda i wygląd dziewczyn już dawno przegalopował w nieodpowiednim kierunku. Polecam zobaczyć modę dziewczęcą z Brytyjka.pl, jest to inne spojrzenia z punktu widzenie szkoły i tego co się teraz nosi przez dziewczyny w Wielkiej Brytanii.
Zgadzam się z tym że kobiece standardy piękna są teraz nierealne.
Pozdrawiam ze strony exams.edu.pl o edukacji uczniowskiej.
Wpis ciekawy. Sama nigdy nie patrzyłam na piękno kobiety z tego punktu wiedzenia. Ciekawe co powiecie na mój post panitorbalska.com/duzy-czy-maly-portfel-wady-i-zalety– zapraszam do lektury.
Fajny wpis, inny niż wszystkie. Mi marzy się podjęcie podobnego tematu na moim blogu. Na razie jednak ostatni post to „Gdzie kupić modny plecak młodzieżowy„. może ktoś jest zainteresowany, jeśli tak to serdecznie polecam!
No niestety standardy piękna ciągle się zmieniają. Teraz też widać to w modzie dziewczęcej, jak dziewczynki stroją się aby przypominać starsze niż są w rzeczywistości 🙂